sobota, 14 maja 2011

sobota

Wstałam o wyjątkowo przyzwoitej godzinie jak na sobotę, już o 9 30 byłam na nogach. Umówiona z Klaudią i Weroniką byłam na 12. Wzięłam prysznic, wysuszyłam, wyprostowałam włosy pomalowałam się.
Wyszłam z domu na przystanek autobusowy o 11 40, oczekując na autobus dostałam smsa, klaudia :"Hej. Ja dzisiaj nie dam rady sie z wami spotkac." po kilku sekundach otrzymałam drugiego smsa, tym razem od Weroniki :"Przepraszam ,ale nie dam rady się z wami zobaczyc". Mówiąc nie wulgarnie to się bardzo zdenerwowałam, nadjechał mój autobus, nie wsiadłam do niego. Wróciłam do domu, zadzwoniła Weronika, że jednak z godzinkę dla mnie znajdzie, byłam za bardzo wkurzona by być dla niej grzeczna i uprzejma. Nigdzie z nią nie wyszłam. Po chwili zadzwonił do mnie kolega, przyjechał po mnie na skuterze, pojeździliśmy po mieście, wjechaliśmy na stadion a potem pojechaliśmy na rynek miasta, gdzie była jakaś impreza dotycząca dni młodzieży. Kupiłam] 'Quo Vadis', czytałam całe popołudnie. Wychodzę na rower z słuchawkami w uszach - Bob Marley !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tu możesz wyrazić swoją opinię.