sobota, 21 maja 2011

...

 Zapowiada się bardzo intensywny weekend, przyszły tydzień pobija wszelkie możliwe rekordy pod względem nauki. Na domiar złego jeszcze się przeziębiłam. Zostałam obudzona o 7, sąsiad zaczął hałasować piłą, centralnie pod moim oknem, wkurzyłam się. Źle się czułam.  Z gorączką i łzawiącymi oczami leciałam do miasta - po prezent na urodziny dla taty i zapas tabletek, dzięki którym powinnam wyzdrowieć w ciągu 5 minut.
Od zażycia pigułek minęła godzina, wcale nie czuję się lepiej. Reklamy i ulotki kłamią, efekt natychmiastowy nie istnieje .
Teraz czas na historię i chemię, a wieczorem impreza urodzinowa taty ...

wtorek, 17 maja 2011

school

Obijanie się do granic możliwości w okresie wyciągania ocen nie było najlepszym pomysłem. Chemia, fizyka i geografia śnią mi się po nocach, mam nadzieję, że dam im radę i ten straszny koszmar się skończy.
Mam zaledwie 2 tygodnie na wszelkie możliwe poprawy, presja ze strony rodziców jest ogromna.
Dam z siebie 100 %, gotowi, do startu, START!

niedziela, 15 maja 2011

niedziela

 Wróciłam z kościoła. Wyjątkowo uważnie słuchałam kazania, które zmusiło mnie do refleksji. Jesteśmy ludźmi, którzy nieustannie popełniają błędy i mimo tego, że wydaję nam się, że jest wokół nas wiele dróg to tylko jedna jest właściwa. Szczęśliwcami są Ci, którzy ją odnaleźli.
Muszę zabrać się za naukę, ale myśl o fizyce przyprawia mnie o dreszcze, dlatego najpierw zajmę się polskim. Odłożenie "Quo Vadis" na weekend przed omawianiem lektury było wielkim błędem. Na szczęście mam jeszcze pół dnia i całą noc. Dam radę, muszę.!

sobota, 14 maja 2011

cycle

 Mała wycieczka rowerowa po najbliższej okolicy bardzo udana.
Aktywne spędzanie czasu na świeżym powietrzu jest niesamowicie męczące. Jestem padnięta, dobranoc.

sobota

Wstałam o wyjątkowo przyzwoitej godzinie jak na sobotę, już o 9 30 byłam na nogach. Umówiona z Klaudią i Weroniką byłam na 12. Wzięłam prysznic, wysuszyłam, wyprostowałam włosy pomalowałam się.
Wyszłam z domu na przystanek autobusowy o 11 40, oczekując na autobus dostałam smsa, klaudia :"Hej. Ja dzisiaj nie dam rady sie z wami spotkac." po kilku sekundach otrzymałam drugiego smsa, tym razem od Weroniki :"Przepraszam ,ale nie dam rady się z wami zobaczyc". Mówiąc nie wulgarnie to się bardzo zdenerwowałam, nadjechał mój autobus, nie wsiadłam do niego. Wróciłam do domu, zadzwoniła Weronika, że jednak z godzinkę dla mnie znajdzie, byłam za bardzo wkurzona by być dla niej grzeczna i uprzejma. Nigdzie z nią nie wyszłam. Po chwili zadzwonił do mnie kolega, przyjechał po mnie na skuterze, pojeździliśmy po mieście, wjechaliśmy na stadion a potem pojechaliśmy na rynek miasta, gdzie była jakaś impreza dotycząca dni młodzieży. Kupiłam] 'Quo Vadis', czytałam całe popołudnie. Wychodzę na rower z słuchawkami w uszach - Bob Marley !

Yesterday - play truant


 Wczoraj pozwoliłam sobie na dzień wolnego od szkoły, powodem tego była praca klasowa z historii, dokładnie z 11 obszernych tematów. Nie było najmniejszego światełka nadziei, by w ciągu jednej nocy mój mózg przyswoił tak dużą liczbę informacji. Zostałam więc w domu, ale już na godzinę 8 30 byłam umówiona z przyjaciółką na ‘wspólną naukę’.  Książek nie otworzyłyśmy. Postanowiłyśmy iść do maca, gdzie spotkałyśmy wielu znajomych wagarowiczów. Szybko wyszłyśmy z tego lokalu, ponieważ mojej przyjaciółce zrobiło się niedobrze, gdy poczuła woń roznoszącą się po tym pomieszczeniu.  Poszłam na przystanek autobusowy, gdzie okazało się, że zgubiłam swoją legitymacje i bilet miesięczny.  Przyjechał mój autobus, w którym byłam zmuszona zakupić karnet 4-przejazdowy, kierowca nie ukrywał nie zadowolenia gdy poprosiłam by wydał mi resztę z 20 zł.
Po dotarciu do domu, włączyłam komputer, wystawiłam parę ubrań na allegro. I tym oto sposobem zrobił się wieczór. Zasiadłam wygodnie przed telewizorem, oglądając ‘Szczęśliwą dwunastkę’.

Start

Od pewnego czasu poważnie zastanawiam się nad dziennikarstwem. Wymarzony kierunek studiów, ale czy każdy może zostać dziennikarzem? Podstawą tego zawodu, jest pisanie, pisanie i jeszcze raz pisanie, a ja nigdy się tym nie zajmowałam, nie prowadziłam pamiętników, blogów, dzienników, ani żadnych innych zapisków. Uznałam, że jeśli chcę naprawdę coś osiągnąć, to przez kolejne 3 lata mojej edukacji w liceum na profilu humanistycznym zajmę się prowadzeniem bloga – nie dla komentarzy czy rozgłosu, ale dla samego faktu zbierania myśli w taki sposób, by ułożyć je w logiczne, zrozumiałe dla odbiorców zdania.