sobota, 10 grudnia 2011

Idą Święta...

 W natłoku pracy i dodatkowych zadań, całkowicie pochłonięta szkołą nie znalazłam czasu na blogowanie. Nie mogę napisać, że to się zmieni, bo w najbliższym czasie na pewno nie.  Lubię żyć w ciągłym biegu i podejmować coraz więcej wyzwań. Mój organizm czasem odmawia posłuszeństwa, ale nie zwracam na niego zbytniej uwagi.
 Poczułam atmosferę Świąt. Nie mogę się doczekać tego magicznego okresu. Wigilia, dzień spędzany w rodzinnej atmosferze z najbliższymi.  Bardzo to lubię, zapach domowych wypieków, piękne ozdoby, choinka, prezenty, ale przede wszystkim stół przy, którym zasiadają najbliższe mi osoby, z pełnymi blasku i radości uśmiechami. Czekam z niecierpliwością na te chwile oddechu.


Miłego Grudnia !

poniedziałek, 3 października 2011

trochę nauki nie zaszkodzi

 Przed chwilą się obudziłam, zmęczona szkołą nie dałam rady się uczyć, więc najprościej jak to możliwe zasnęłam z książka w ręku. Angielski, francuski i geografia są aktualnie moimi największymi problemami - przeciwnikami, ale zmierzę się z nimi i wygram tą walkę. Jestem silna, więc dlaczego miałabym nie dać rady ? Noce są długie, co oznacza, że mam dużo czasu.
Skoro największym moim problemem jest uczenie od sprawdzianu do sprawdzianu to chyba znaczy, że u mnie dobrze. Bardzo dobrze. Zadowolona ze swojego życia, z optymistycznym nastawieniem biorę do ręki książki i nic dzisiejszego wieczoru mnie od nich nie odciągnie... chyba, że największa zmora XXIw. facebook !
Ale na niego nie ma żadnej siły i dlatego nawet nie będę z nim walczyła.





Pozdrawiam.

sobota, 24 września 2011

Selah Sue

Selah Sue - moja miłość.
Jest ona genialną, młodą wokalistką, pochodzącą z Belgii. Zakochałam się w jej albumie "Selah Sue", którego premiera była już w marcu, ale dopiero teraz uważniej przesłuchałam wszystkie piosenki z tego znakomitego krążka. Moim faworytem jest "This World", od pewnego czasu słuchamy ten utwór w reklamie Kinder Bueno.
Moim zdaniem ta kobieta to mistrzyni, na pewno jej głos rozbrzmiewający w głośnikach umili mi ponure, jesienne dni ...








Dobranoc.

miasto nocą.

Cała sobota stracona, przez głupie marnowanie czasu. A szkoda !
No cóż, zamiast się teraz użalać nad swoją głupota trzeba się wziąć do roboty.

...Nie da się już nie zauważyć, że lato opuściło nas na dobre. Aktualnie jest parę minut po 19, a na zewnątrz już ciemno i zimno... Ale ma to jakiś urok, tworzy piękną atmosferę. Miasto nocą<3 Czy jest coś piękniejszego?
Kojarzy mi się to zazwyczaj ze świętami, wiem, że do gwiazdki jeszcze daleko, ale teraz każdy wieczór, a już niedługo nawet każde popołudnie jest magiczne !


środa, 21 września 2011

.

21. września 2011, godzina 19:53.
Siedzę przy biurku, na którym otwarte jest wiele książek: łacina, francuski, angielski, polski i matematyka. Nie wiem za co najpierw się zabrać, więc uciekając z grozy prac domowych, odprężę się pisząc wpis na blogu.
Totalnie nie zależy mi na oglądalności, nie chcę nabijać licznika odwiedzin, nie dbam o to.
Celem tej mojej "działalności" jest pisanie, chcę nauczyć się zbierać myśli i przelewać je "na papier".

Głównym problemem jest to co pisać, znalezienie godnego uwagi tematu jest nie lada wyzwaniem.
 Może dziś zacznę od najbardziej przyziemnej rzeczywistości w odniesieniu do szkoły i wolnych po południowych chwil. Na razie takowych momentów mam sporo, ale poczekam jeszcze miesiąc i będę wyła z rozpaczy każdego wieczoru ze strachu nie przygotowania do szkoły. Taki to już los licealisty.
Ostatnimi czasy czuję pewnego rodzaju pustkę, spowodowaną obserwacjami otoczenia. Ludzie zadziwiają mnie każdego dnia, zmieniają się. Nie potrafię powiedzieć czy na lepsze czy na gorsze . Po chwili namysłu nie zawsze można stwierdzić czy zmiana jest plusowa czy minusowa. By cokolwiek potwierdzić potrzeba czasu, wiedzy i bagażu doświadczeń.

niedziela, 26 czerwca 2011

Wakacje

Wakacje, wakacje, wakacje! I jak tu się nie cieszyć ?
Postanowienie : Każdy wakacyjny dzień, przeżyj tak, jakby słodka wolność jutro miała się skończyć.


niedziela, 19 czerwca 2011

.

Zapomniałam o blogu. Po prostu zapomniałam.
Ostatnio chodzę naburmuszona  na cały świat. Kłócę się  z ludźmi, którzy są na każde moje skinienie, słuchają mnie, szanują. Ale teraz czuję, że przegięłam i stanowczo za mocno gram na ich nerwach.
Nie powinnam zapominać, że ludzi nie ocenia się po opakowaniu, bo przez to zdarza mi się im wyrządzać krzywdy. Stanowczo za często zapominam o jednym  szczególe : każdy człowiek ma serce i uczucia.
Powinnam wszystkich  przeprosić, ale  nawet kiedy to piszę doszukuję się wad u innych, przypominając sobie ile razy to ja zostałam zraniona.
Mętlik w głowie. W miejskiej dżungli czuję się niebezpiecznie.
Chaos, muszę uporządkować myśli.

sobota, 21 maja 2011

...

 Zapowiada się bardzo intensywny weekend, przyszły tydzień pobija wszelkie możliwe rekordy pod względem nauki. Na domiar złego jeszcze się przeziębiłam. Zostałam obudzona o 7, sąsiad zaczął hałasować piłą, centralnie pod moim oknem, wkurzyłam się. Źle się czułam.  Z gorączką i łzawiącymi oczami leciałam do miasta - po prezent na urodziny dla taty i zapas tabletek, dzięki którym powinnam wyzdrowieć w ciągu 5 minut.
Od zażycia pigułek minęła godzina, wcale nie czuję się lepiej. Reklamy i ulotki kłamią, efekt natychmiastowy nie istnieje .
Teraz czas na historię i chemię, a wieczorem impreza urodzinowa taty ...

wtorek, 17 maja 2011

school

Obijanie się do granic możliwości w okresie wyciągania ocen nie było najlepszym pomysłem. Chemia, fizyka i geografia śnią mi się po nocach, mam nadzieję, że dam im radę i ten straszny koszmar się skończy.
Mam zaledwie 2 tygodnie na wszelkie możliwe poprawy, presja ze strony rodziców jest ogromna.
Dam z siebie 100 %, gotowi, do startu, START!

niedziela, 15 maja 2011

niedziela

 Wróciłam z kościoła. Wyjątkowo uważnie słuchałam kazania, które zmusiło mnie do refleksji. Jesteśmy ludźmi, którzy nieustannie popełniają błędy i mimo tego, że wydaję nam się, że jest wokół nas wiele dróg to tylko jedna jest właściwa. Szczęśliwcami są Ci, którzy ją odnaleźli.
Muszę zabrać się za naukę, ale myśl o fizyce przyprawia mnie o dreszcze, dlatego najpierw zajmę się polskim. Odłożenie "Quo Vadis" na weekend przed omawianiem lektury było wielkim błędem. Na szczęście mam jeszcze pół dnia i całą noc. Dam radę, muszę.!

sobota, 14 maja 2011

cycle

 Mała wycieczka rowerowa po najbliższej okolicy bardzo udana.
Aktywne spędzanie czasu na świeżym powietrzu jest niesamowicie męczące. Jestem padnięta, dobranoc.

sobota

Wstałam o wyjątkowo przyzwoitej godzinie jak na sobotę, już o 9 30 byłam na nogach. Umówiona z Klaudią i Weroniką byłam na 12. Wzięłam prysznic, wysuszyłam, wyprostowałam włosy pomalowałam się.
Wyszłam z domu na przystanek autobusowy o 11 40, oczekując na autobus dostałam smsa, klaudia :"Hej. Ja dzisiaj nie dam rady sie z wami spotkac." po kilku sekundach otrzymałam drugiego smsa, tym razem od Weroniki :"Przepraszam ,ale nie dam rady się z wami zobaczyc". Mówiąc nie wulgarnie to się bardzo zdenerwowałam, nadjechał mój autobus, nie wsiadłam do niego. Wróciłam do domu, zadzwoniła Weronika, że jednak z godzinkę dla mnie znajdzie, byłam za bardzo wkurzona by być dla niej grzeczna i uprzejma. Nigdzie z nią nie wyszłam. Po chwili zadzwonił do mnie kolega, przyjechał po mnie na skuterze, pojeździliśmy po mieście, wjechaliśmy na stadion a potem pojechaliśmy na rynek miasta, gdzie była jakaś impreza dotycząca dni młodzieży. Kupiłam] 'Quo Vadis', czytałam całe popołudnie. Wychodzę na rower z słuchawkami w uszach - Bob Marley !

Yesterday - play truant


 Wczoraj pozwoliłam sobie na dzień wolnego od szkoły, powodem tego była praca klasowa z historii, dokładnie z 11 obszernych tematów. Nie było najmniejszego światełka nadziei, by w ciągu jednej nocy mój mózg przyswoił tak dużą liczbę informacji. Zostałam więc w domu, ale już na godzinę 8 30 byłam umówiona z przyjaciółką na ‘wspólną naukę’.  Książek nie otworzyłyśmy. Postanowiłyśmy iść do maca, gdzie spotkałyśmy wielu znajomych wagarowiczów. Szybko wyszłyśmy z tego lokalu, ponieważ mojej przyjaciółce zrobiło się niedobrze, gdy poczuła woń roznoszącą się po tym pomieszczeniu.  Poszłam na przystanek autobusowy, gdzie okazało się, że zgubiłam swoją legitymacje i bilet miesięczny.  Przyjechał mój autobus, w którym byłam zmuszona zakupić karnet 4-przejazdowy, kierowca nie ukrywał nie zadowolenia gdy poprosiłam by wydał mi resztę z 20 zł.
Po dotarciu do domu, włączyłam komputer, wystawiłam parę ubrań na allegro. I tym oto sposobem zrobił się wieczór. Zasiadłam wygodnie przed telewizorem, oglądając ‘Szczęśliwą dwunastkę’.

Start

Od pewnego czasu poważnie zastanawiam się nad dziennikarstwem. Wymarzony kierunek studiów, ale czy każdy może zostać dziennikarzem? Podstawą tego zawodu, jest pisanie, pisanie i jeszcze raz pisanie, a ja nigdy się tym nie zajmowałam, nie prowadziłam pamiętników, blogów, dzienników, ani żadnych innych zapisków. Uznałam, że jeśli chcę naprawdę coś osiągnąć, to przez kolejne 3 lata mojej edukacji w liceum na profilu humanistycznym zajmę się prowadzeniem bloga – nie dla komentarzy czy rozgłosu, ale dla samego faktu zbierania myśli w taki sposób, by ułożyć je w logiczne, zrozumiałe dla odbiorców zdania.